Cierpię na paraliż języka. Jestem ofiarą blogowego mobbingu.
Wrzuć 'Nowy post'.
Wrzuć 'Nowy post'!
Wrzuć 'Nowy post'!!!
Mam tego dosyć. Gaszę monitor i otwieram szybko książkę. Już lepiej milczeć i paść pokornie owieczki czcionek niż wydzierać przemocą słowa, które ukryły się w zakamarkach porażonej świadomości. Życie kaleczy tych, którzy nie zdążyli pozbyć się w porę wrażliwości.
Wciąż nie potrafię otrząsnąć się po utracie przyjaciół. Obawiam się, że ta rana nigdy się nie zabliźni. Tak bywa, gdy bliźni - ktoś nam najbliższy pod słońcem - nagle okazuje się skurwysynem. Człowiek pyta wtedy siebie: Tak świetnie grał...czy tylko ja zupełnie oślepłem i ogłuchłem?
Ja już nie pytam, ale wciąż boli cisza, która zapadła.
Oniemienie. Tak można opisać ten szczególny stan emocjonalnej apatii, który mnie dopadł.
Na to nie ma lekarstwa... Niestety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz