wtorek, 22 marca 2011

marzec - nie marzyć

Koniec marzeń...

"nasza przyjaźń



zachwyt i ciekawość

naiwność i doświadczenie

spontaniczność i zachowawczość

ogień emocji i chłód intelektu

siostrzana serdeczność i wyniosła uprzejmość

wartki potok słów i lodowiec milczenia



nasza przyjaźń

jak partia ping-ponga



czy przegrałam

bo wybijałam piłkę na aut

i popełniałam autodafe

a może

gra była ustawiona

i musiałam

przegrać

naszą przyjaźń"

2 komentarze:

  1. Na oderwanie się od marcowych smutków polecam Pani świetną komedię
    http://www.megavideo.com/?v=BPE81XWK

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Pana gorąco,

    serdecznie dziękuję za pamięć, wizytę i filmowy prezent. Może w ten weekend uda mi się zobaczyć "Bienvenue chez les Ch'tis" Dany'ego Boon'a i rozproszyć nieco moje wiosenne smutki.

    Bardzo ucieszyła mnie ta niespodziewana wizyta. Zwłaszcza, że przez moje życie przeszło ostatnio tornado i wszystko przewróciło do góry nogami. Musiałam nagle zrezygnować z pracy, którą kocham nad życie. Zaczęłam wykonywać pracę, której nienawidzę. Nie mam perspektyw na szybką odmianę losu i powrót do dawnego zajęcia. Moi rzekomi przyjaciele odsunęli się ode mnie i zupełnie zamilkli. Zapewne odstręczyła ich moja rozchwiana emocjonalność, nad którą nie byłam w stanie zapanować, co objawiło się tym, że pisywałam rozwlekłe, mroczne listy będące surowym zapisem strumienia świadomości (przekleństwo wrodzonej nadsensytywności!)...

    Właściwie to nic wielkiego się nie stało. Nie przeżyłam zawodu miłosnego. Nie straciłam nikogo bliskiego. Życie toczy się dalej, ale ja czuję się jak drzewo, któremu wyłamano wszystkie gałęzie i podcięto korzenie. Czy można żyć bez sztuki i przyjaciół??? Czy można zrezygnować z marzeń i zadowolić się jałową egzystencją??? Przecież nawet drzewa nieustannie pną się w górę i uparcie wyciągają ramiona ku słońcu!

    Ma Pan bardzo intrygujący login... DRZEWO to niezwykły i piękny symbol! Drzewa bardzo przypominają ludzi. Samotnie zmagają się z losem i opierają wichrom. Są tak samo dumne i niezależne. Można je złamać, ale nie rzucić na kolana! Obdarzone są wielką wolą życia i wbrew wszystkiemu ZAWSZE dążą ku Światłu.

    Symbolem mojego idyllicznego dzieciństwa jest jabłoń obsypana białym kwiatem. Niestety mi przypadł los samotnej sosny rosnącej nad przepaścią w skalnej rozpadlinie i wystawionej na ostre wiatry.

    Jeszcze raz dziękuję za wizytę i ofiarowane mi dary - promyk słońca i skrawek błękitu. Ja też mam dla Pana prezent - jeden z moich ulubionych wierszy Nikołaja Kynczewa "Równina - dłoń pełna ziaren". Zamieściłam go w dzisiejszym poście opatrzonym etykietą "Dla Nieznajomego." Życzę miłej lektury. :)

    Pozdrawiam serdecznie,

    J.

    OdpowiedzUsuń