piątek, 17 września 2010

Okręt Widmo i Tratwa Meduzy.




Zabujało, zaskrzypiało i ...trach! Po instytucji. Wspaniały transatlantyk uderzył  w górę lodową i dryfuje z roztrzaskaną burtą. Czy nabiera wody i idzie na dno? Podobno dług jest horrendalny! Odwołane imprezy, skandal z odesłaniem prac artystów... Na niebie zbierają się czarne chmury. Ocean jest wzburzony. Na pokładzie rozgorzała walka. Każdy  - dla kogo nie starczyło miejsca na łodzi ratunkowej - chce się dostać na prowizoryczną tratwę. Nie ma przyjaźni, kiedy walczy się o przetrwanie. Wszyscy kurczowo trzymają się stołków i całują stopy Nowego Kapitana. Jednak Wielki Armator jest niezadowolony. Nie potrzebuje tylu okrętów. Ich utrzymanie sporo kosztuje, a luksusowe towary, które przewoziła dotąd jednostka nie mają zbytu. Ten rodzaj dóbr źle się sprzedaje. Ludzie nie chcą ich nawet za darmo. W galeriach pustki. Nie ma widzów.  Poza garstką koneserów sztuki i żebraków, którzy przychodzą na darmowe wino, nikt tu nie zagląda. Kadra oficerska próbuje protestować. Stare wilki morskie występują z petycją do Wielkiego Armatora. Domagają się odbudowy okrętu. Nie chcą stracić pracy, wylądować na lądzie i skończyć jako szczury lądowe... Nikogo jednak ich los nie obchodzi. W Wielkim Kraju szaleje Kryzys. Wielki Armator jest nieubłagany...
Okręt Widmo - duma Naszego Miasta - unosi się jeszcze na powierzchni wody. W świetle zachodzącego słońca jego masywna sylweta wciąż robi niesamowite wrażenie. Na pokładzie gra muzyka i płoną pochodnie... Kto przepływa obok nie domyśla się, że to Okręt Widmo. Popeerelowski gigant, którego los jest już przesądzony... Nikt nie wie co zrobią z wrakiem Wielki Armator i Miasto...Podobno ma być sholowany do portu i po remoncie spocznie w Muzeum Osobliwości.

I ja tam byłem. I chociaż miodu i wina nigdy nie piłem, to pomagałem ile sił. Cóż jednak może jeden człowiek wobec potęgi Żywiołów?! Nie mi - majtkowi- podważać wyroki Wszystkowiedzącego Armatora. Istnieją przecież rzeczy, o których nie mówi się zwyczajnym majtkom okrętowym. Zwłaszcza takim niepokornym, którzy odważyli się skrytykować Nowego Kapitana i stanęli po stronie zbuntowanej załogi.

Teraz siedzę na plaży,  patrzę na zmarszczone czoło morza i tak sobie rozmyślam o tym czy rozsądnie postąpiłem... A może trzeba było - jak większość - bić czołem przed Nowym Kapitanem i całować Mu stopy? Czy ja kiedyś wyrosnę z idealizmu? I czy jeszcze zaciągną mnie na jakiś Okręt???


2 komentarze:

  1. ,,Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej.,, Marszałka zacytuję...
    a konkretnie może ???

    OdpowiedzUsuń
  2. 33 yr old Accountant III Aarika Prawle, hailing from Manitou enjoys watching movies like The Derby Stallion and Shopping. Took a trip to Phoenix Islands Protected Area and drives a Impala. kliknij

    OdpowiedzUsuń